po 5 dniach od ladowania w Carracas.. nadal nie mamy bagazy. Sytuacja w ostatnich kilkunastu godzinach byla dosc napieta. Wczoraj stalismy przed wyborem, czekac na bagaze w Puerto Ordaz, (nie majac gwarancji, ze bada) czy kontynuowac nasza przygode wg planu, ktory mielismy okreslony w Polsce.
wybralismy kontynuacje podrozy, jednoczesnie zlecajac odebranie bagazy przedstawicielowi biura z Puerto Ordaz.
Jestesmy w Santa Elena, bardzo male miasteczko na granicy Wenezueli i Brazyli... jestesmy po przysznicu i sniadaniu. podroz z Puerto Ordaz - autobusem trwaa 12 i pol godziny, dwa razy po drodze autobus si€ zepsul i do tego mielismy bliskie spotkanie z przystankiem autobusowym na tyle mocne ze dach dwupoziomowego autobusu zosta przetracony!!!!
Klimat w autobusie byl iscie arktyczny, klima nastawiona na 15 stopni.. a my w lekkich ciuchach.. masakra, na szczescie byly wygodne fotele.
A teraz w telegraficznym skrocie o wydarzeniuach z poprzednichb 5 dni...
-carracas - bagazy brak,
- zostajemy, jedizemy, zostajemy, jedziemy do delty,
- puerto ordaz i zakupy..... gatki, soksiaki, klapeczki i parowki za 20 zl, 2 szt.,
- transport do rzeki w 2 h i i po zapasach na cale 3 dni :)
- dalej w trasie - lodz motorowa z Carlosem do obozu ,
- 3 drinki i gratis wycieczka po Oroninoco - pierwsdza kapiel majkiego w rzece... pelnej ameb, piranii, anakond - marzenie z dzoecinstwa spelnione,
- drugi dzien Orinoco - kalosze i wyprawa w glab dziewiczej dzungli, smarowalismy sie termitami... leszek i staszek jedlio termity, picie wody z galezi, dlugopisy i papier z kory, nielegalna wycinka maczetami - jedno ciecie, full robactwa,
- fishing - Carlos zlapal ryby a ja Majkiego pod lopatke - pierwsza chwila grozy,
- delfiny rzeczne i i wymuszona kapiel - moja Didiego w niebezpiecznej dzikiej rzece Orinoco.... pelno badziwia a ja w rzece... zostalem wrzuconmy.... i polknalem 3 ameby.. od tego momentu bylemnie do zycia, podobno jak ratowalem sie z otchlani - wyraz twarzy Didiego - bezcenne...
- na ochotnika w towarzystwie niedoli stawiloi sie: Stas, Lech i Majki (druga kapel w Orinoco),
- golenie Jurka - jako jedyny ma bagaz,
- droga do puerto ordaz podobnie jak wczesniej,
- puerto ordaz, -- bagazy brak,
- odprawa grupy, brak jednosci... wycienczenie daje o sobie znac,
- pojawiaja sie pierwsze spory i glosne dyskusje,
- finalnie jedziemy dlaej - oczywiscie bez bagazy...
Pozdrawiamy,
wszyscy zdrowi.
Pa.