wyjazd zeSiem Rap mial byc spokojny i bezproblemowy. Spakowani pojechalismy na lotnisko. wyluzowani podeszlismy do odprawy i momentalnie kazdy z nas zbladl. Linie Lao Air odwolaly nasz lot ! Dowiedzielismy sie o tym na lotnisku na 90 minut przed odlotem. Bez jakiegokolwiek maila... po prostu nic. Na poczatku myslelismy ze to jakies zarty.. okqzalo sie zie nie.... w ogole nic nie wiedzial co nam powiedziec i czy wylecimy a jesli tak to kiedy. finalnie.ootrzymalismy dwie propozycje ... pierwsza : najpierw lot do Pakse .... pozniej lot do Vientiane o dopiero na koniec lot do Luang Prabang. Druga wersja cEkamy i polecimy dzis lub jutroo.. lub nie wiadomo kiedy. Dolecielismy do Luang Prabang. Lecielismy trzema... latalismy chinskimi M 60... Na miejscu pojechalismy do naszego Guest Housu... i tutaj bardzo mila niespodzianka... bardzo fajne warunki... dobra cena. Rozpakowalismy sie i poszlismy miasta. Wrazenia.. rewelacja piekne i czyste miasto.. ludzie mili i spomojni... na prawde super.
Kolejnego dnia rano wypozyczylismy skutery.. automaty :) i pojechalismy zwiedzac okolice. Wodospady... Mekong. Miejsca ktore odwiedzilismy sa iscie mistyczne. Plywalismy pod wodospadami skakalismy do wody.. generalnie jak mali chlopcy. Zadowoleni wrocilismy i poszlismy na koacje.
z uwagina to ze wczoraj bylo swieto swiatla jak co roku 31 .10. wszyscy wyszli na ulice i swietowali.... wianki na qodzie...petardy... sswieczki...
znalezlismy fajna knajpke nad mekongiem... siadasz obsluga poda ci brykiet oczywiscie goracu i masz opoen bufet... jedzenie poporcjowane tylko sam muaisz je przygotowac.. rewelacja.siedzielismy prawie trzy godziny ciagle jedzac i pijac piwko.. jwsli tylko mi sie uda... dodam fotki obiecuje... ale wybaczcie z tym internetem nie powalcze... a tresci qiadomosci wpisuje q postaci skrotow myslowych bo niestety ale pisze z mojego telefonu.... nastepnym razem biore normalny komputer. pa. wczoraj pisalem smsa do ale otrzymalem info ze nie dotarl. :)