Witajcie, tu Walki.
Korzystajac z uprzejmosci szanownego Wlasciciela blogu, dolozymy cosik od siebie ;)
Wczoraj ze lzami w oczach sie rozstalismy- ZG poleciala do Istambulu, Lodz zostala na Goa, lecz przeniosla dupki 80 km na poludnie, na bajeczna plaze Palolem Beach.
Powracajac do Calangute- mnostwo ludzi, glownie Hindusow. (zupelnie inne Goa niz to, co zastalismy tu, ale wiecej o Palolem w kolejnym wpisie). Wszystko jakies takie "wielkomiejskie"- miasteczko z tloczna ulica, murowane hotele, turysci lazacy po ulicach i straganach. Po wejsciu na plaze lekkie rozczarowanie- nie ma palm (takich jak na widokowkach)??!!
Ale jakos dalismy rade- patrz zdjecia :))