Nikomu nie życzę takiej podróży... Ale po kolei...
Internet w Indonezji pozostawia wiele do życzenia... Najlepsze łącz. Są na lotniskach... W hotelach lipa... Próbuje dodawać zdjęcia ale nie chcą się załadować... próbuje je zmniejszać, ale i tak jest lipa... Do sedna....
Wstalismy w Yogayakarcie o 7.00, każdy myślał że 300 km to max 4-5 h... NIE W INDONEZJI!!! Jeśli ktoś Mysli że mizna przejechać Jave w 5 dni ( ja tak myślałem do wczoraj) to się grubo myli... Uwaga po śniadaniu czyli o 8.15 opuscilismy hotel i jechaliśmy.... do 3.00 w nocy kolejnego dnia.... Horror... Droga wydawała sąe ok, ale jechaliśmy w nocy i chyba nie chciałbym tego widzieć w dzień.
generalnie byliśmy strasznie zmęczeni ale to nic jechaliśmy na miejsce spaliśmy jeszcze godzine do czwartej aby następnie Sierpem pojechać 5 kilometrów przez jeden wulkan a później pustynią piasmu Wulkanicznego pod kolejny. a\
Generalnie szybko zapomnieliśmy o zmęczeniu.. Bo widzieliśmy to czego życzę każdemu. Fotki poniżej.
Prowadziłem jeepa po parterze, jechałem konno, jestem zamordowany i caływ pyle... I co z 'tego było warto...
Za 15 minut jedziemy kolejne 6 h z Naszymi kierowcami Tym razem wulkan z kreatorem w którym tworzy się kolejny wulkan a wokół niego jest lazurowe jezioro... I znowu nie prośpimy...
Nazwa nowego miejsca wulkan Iljen (iżen).
Kocham was moi mili. Pa.