Po wielogodzinne podróży samochodem w końcu dojechaliśmy do celu naszej deratyzacji - w tytule. Byliśmy o 15.00. Zjedliśmy cokolwiek. Plan by. Taki, że wchodzimy o 4.00 rano na Ijen - ponad 2300 metrów npm, ale w naszym guesthousie za 200000 rupii za pokój, czyli 18$ że śniadaniem- dowiedzieliśmy się ze możemy wyruszyć z przewodnikiem już o 01.00 Zeb. Zobaczyć z bliska naturalnie żywy wulkan i wyjaśniające się z niego tzw blue flames, czyli niebieskie płomienie. Zdecydowaliśmy się to dość szybko, mimo tego że od 6 dni jesteśmy ciagle w podróży. Nic... Szybki prysznic i wizyta we wsi... wróciliśmy po 30 minutach i okazało się ze nasz guesthousie jest pełen turystów, poczta indonezyjska zorganizowała spotkanie dla swoich pracownikó. Polozylismy się spać o 18, Ale do 22 była tak glosnamuzyka że nie można było okazji Zmruzyc oka... Stanęliśmy o 22.00 , żeby wstać o 01.00. Nasi przewodnicy mówią że jesteśmy szaleni... Za resztę opowieści niech posłużą zdjęcia....
A i Zeby sprawa była jasna pijemy po 2 piwa Dziennie z uwagi na upał i nic więcej!!!